• Apis
  • 04.05.2012


„Bo wszędzie gdzie mienie i życie człowieka
Gotowy potargać na strzępy los zły -
Śpieszmy z pomocą - bo nie ma, co zwlekać
Rycerze Floriana - To my!...”


4 maja 2012 roku odbyły się w naszej parafii Obchody Dnia Strażaka. Święto, znane jako Dzień Świętego Floriana, obchodzone jest zawsze 4 maja. Tegoroczne uroczystości rozpoczęły się przed godziną 18.00 zbiórką wszystkich członków OSP z Wierzbnika na placu przy kościele.

Przed rozpoczęciem mszy św. ks. proboszcz udał się przed kościół, aby uroczyście wprowadzić strażaków do ołtarza. Strażacy wnieśli figurę św. Floriana, która została ustawiona na ołtarzu. Uroczystą Mszę świętą odprawił ks. proboszcz – Czesław Kocoń.. Wezwał także do całkowitego zaufania Bogu tak jak to czynił św. Florian:

- Szanowni Strażacy! Chrystus mówi nam: „Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą. Bójcie się raczej Tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle”. Tylko tego jednego bać się należy – Złego! Siła woli rodzi się z bezgranicznego zaufania Bogu, a lęku przed szatanem. Stąd św. Florian wybrał tak jak wybrał. Z miłości do Boga i ludzi, którym śpieszył z pomocą.

Co drugi chłopiec w dzieciństwie marzył, aby być strażakiem. Ale dopiero później okazało się, że to jest przede wszystkim służba, a dopiero potem honor. I dlatego nie wszyscy nimi zostali. A i ci, którzy nimi są muszą sobie postawić może trudne i bolesne pytanie – Czy to dobrze, że są?

Ciągle jesteśmy jeszcze pod wrażeniem posługi strażaków z Nowego Yorku, którzy ratowali uwięzionych w płonących wieżowcach Word Trade Center. Wielu wtedy postąpiło tak jak wasz patron. Bo po prostu nie wyobrażali sobie, by można inaczej. Nowy York opłakuje ich do dziś, z zwłaszcza ich rodziny. I tak jest na całym świecie, pod każdą szerokością geograficzną - podkreślał ks. Czesław Kocoń. W końcowej części ks. proboszcz życzył strażakom, aby św. Florian był ich przewodnikiem:

- Kochani strażacy! Wasza służba na straży ludzkiego życia i mienia jest służbą wymagającą odwagi. To nie tylko piękny mundur i sztandar u boku – ale zaufanie, którym was darzą inni licząc na was. Ale, aby takim być, trzeba najpierw umieć bić się z samym sobą, jak ten pułkownik przy konfesjonale. A to chyba jeszcze trudniejsze. Pamiętajcie o tym, gdy zakładacie mundur. Niech wasz patron św. Florian będzie wam przewodnikiem w życiu i w waszej służbie!

Uroczystość zakończyła się poczęstunkiem przyrządzonym w remizie.