WARTO POMYŚLEĆ O SWOJEJ WIERZE!Drukuj

Coraz bardziej w życiu przekonuję się, że wiara jest darem, którego nie można sobie przywłaszczyć. Może także stać się darem ulotnym. Łatwo utraci wiarę ten, kto się o nią nie troszczy.

Do wiary w życiu nieustannie dorastamy. Wiara nieustannie powinna być rozwijana. Bardzo pięknie powiedział św. Paweł – apostoł narodów - "Bez wiary Bogu podobać się nie można" (por. Hebr. 11, 6). Bez głębokiej wiary człowiek nie dorasta nawet do samego siebie.

Wierzyć, aby żyć pełnią wiary…

Bóg zawsze stanowił problem dla ludzi. Negowano Jego istnienie albo wierzono z całym zaufaniem. Podobnie jest i dzisiaj. Doświadczyłem tego podczas wizyty duszpasterskiej w naszej parafii. Ci, dla których Bóg kiedyś był bardzo bliski, niejednokrotnie dzisiaj zamykają swoją wiarę, czyniąc z niej sprawę prywatną. Można też dostrzec w naszym środowisku zjawisko obojętności na Boga. Przestajemy o Niego pytać, dyskutować o Nim, lepiej tego tematu nie ruszać publicznie, aby nie narazić komuś, albo uniknąć jakiś czyichś epitetów /nie bądź taki święty!/.

Obraz Boga bardzo często zależy od edukacji, wyobraźni, doświadczeń osobistych. Stąd niektórzy z nas uczynili sobie Boga zakazów i nakazów. To nie jest prawdziwy obraz Boga. Warto pamiętać, że istnieje jeszcze Bóg Ewangelii. Trzeba o Niego pytać i szukać Jego bliskości. W ten sposób nasze życie wiary stanie się bardziej obiektywne i prawdziwe. Wtedy będziemy mogli odkryć Boga miłującego, który chce być razem z nami i dla nas. Jest też tutaj potrzebny jeden warunek — tęsknota za Bogiem, za prawdą odwieczną. Dlatego św. Augustyn stwierdził, że życie człowieka jest "ćwiczeniem się w tęsknocie". Nie chodzi jednak o jakąkolwiek tęsknotę, ale o tęsknotę podstawową, najważniejszą. Chodzi o ten rodzaj tęsknoty, który wytycza kierunek życia, nadaje mu treść i ostateczny sens.

Ćwiczyć się w tęsknocie za bliskością z Bogiem…

Tęskniący za Bogiem jest wierzącym, który nie chce pozostać tym, kim jest, ale chce wzrastać, chce być kimś więcej, kimś bardziej niż jest. Pragnie nieustannie przybliżać się do obrazu, jaki Bóg zaplanował.

Nasze czasy charakteryzuje zmęczenie. Bardzo często mogłem słyszeć jesteśmy już wszystkim zmęczeni, niczego nam się już nie chce. W tej rzeczywistości przestajemy tęsknić za Bogiem i szukać Go. Wiara nam wysycha. Dlaczego? Kryzys wiary przychodzi wtedy, kiedy nie jest ona kwestionowana. Problem dzisiejszych chrześcijan i każdego z nas nie polega na tym, że nie znamy właściwych odpowiedzi, ale na tym, że zapominamy o pytaniach. Nie pytamy i nie szukamy. Wszystko wiemy i ogłaszamy. Gdy człowiek nie stawia pytań, wszystko staje się obojętne. Rozpoczął się Rok Wiary. Może warto pomyśleć o swojej wierze, może warto zaopiekować się wiarą swojego życia. Wiarą, która będzie nie tylko wiedzą, ale osobistą więzią z Bogiem. Wielu z nas, wątpiących, pyta: czy warto wierzyć? Św. Tomasz z Akwinu podpowiada: "Nie wierzyłbym, gdybym nie uznał, że rozsądnie jest wierzyć". Ale trzeba nam wiedzieć, że jeśli wiara jest żywa, będzie nieustannie raniona, narażana na kryzysy, a czasem również na zabijanie.
Jedynie zraniona wiara, na której widnieją blizny po gwoździach, jest wiarygodna. Wiara, która nie przeszła przez noc krzyża i nie dosięgła serca, takiej mocy nie ma. Wiara to ciągłe szukanie i zawierzanie.

Bycie wierzącym nie jest równoznaczne z odrzuceniem na zawsze brzemienia palących pytań. Czasami oznacza konieczność wzięcia na siebie krzyża wątpliwości. Siła wiary nie polega na niezachwianym przekonaniu, ale na tym, czy potrafimy udźwignąć również wahania, niejasności, znosić ciężar tajemnicy, a przy tym zachować wierność i nadzieję.

Wiara tu, na ziemi, nie jest pewnością, ale otwartością na Niepojętego w pytaniu, w szukaniu, niekiedy w krzyku, w łzach, w proteście, albo także w nieustannej prośbie o ufność i wytrwałość.
Pamiętam, jak młoda dziewczyna postawiła pytanie na kolędzie, czy nie mam wątpliwości? Czy nie rodzą mi się wątpliwości? Czy nie mam pytań dotyczących wiary? Wtedy odpowiedziałem, że jak każdy człowiek mam też różne chwile i pytania? Ale wtedy upadam na kolana przed Bogiem i proszę go jak apostołowie: „Panie przymnóż nam wiary!” Albo próbuję to przedyskutować z księdzem w konfesjonale.

Kochani moi, Ks. Jan Twardowski napisał kiedyś: "Jak często trzeba tracić wiarę urzędową, aby odnaleźć tę jedyną, która jest spotkaniem po ciemku. Wtedy niepewność staje się pewnością. Prawdziwa wiara, całkiem nie do wiary". Tak poeta zmagał się ze swoją wiarą.

A TY?
A my?

Spróbujmy to wszystko przemyśleć. A może uda ci się odkryć nowe ziarenko prawdziwej wiary.

Zwiastun,
Rzymsko – Katolickiej Parafii Wierzbnik,
27.01.2013, rok 22, nr 1, s. 5-6

Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na nasze ustawienia prywatności i rozumiesz, że używamy plików cookies. Niektóre pliki cookie mogły już zostać ustawione.
Kliknij przycisk `Akceptuję`, aby ukryć ten pasek. Jeśli będziesz nadal korzystać z witryny bez podjęcia żadnych działań, założymy, że i tak zgadzasz się z naszą polityką prywatności. Przeczytaj informacje o używanych przez nas Cookies
rm lumen trwam plus nasz dziennik gosc niedzielny